Posiadanie własnego kącika w
międzysferze ma tę zaletę (a może wadę, zależy jak na to patrzeć), że
można udzielić wybranym osobom pozwolenia na odwiedzanie tego kącika
kiedy zechcą... I kiedy ja zechcę - chyba że znają się na teleportacji
na tyle, żeby pojawiać się znienacka i wyprowadzać mnie z równowagi, jak
to czyni parę osób.
Udało mi się tę sztuczkę zmodyfikować i dzięki temu możemy wysyłać sobie
nawzajem pocztę. Tak, wiem że to może dziwnie
brzmieć, ale zdarza mi się dostawać choćby od takiego Lexa wiadomości
typu: Będę za 8 sekund - i rzeczywiście tak jest. Generalnie takie
przesyłki docierają do mojego wymiaru, chyba że są depeszami (co ja
narobiłam...), wtedy dochodzą od razu do mnie.
Piszę o tym, ponieważ dziś rano dostałam taką depeszą w czoło. Była
wielkości karty kredytowej, srebrzysta i twarda jak stal, z wiadomością
skreśloną znajomym, zamaszystym pismem. I nie powiem, zebym miała coś
przeciwko niej.
- Chcecie wybrać się w miejsce skrajnie różne od reszty świata? - rzuciłam z szerokim uśmiechem.
- Nie zapomniałaś przypadkiem, że wybieramy się do Solen? - Lilly spojrzała na mnie z ukosa.
- Przypadkiem nie - odparłam. - Ale, o ile pamiętam, festiwal zaczyna
się za tydzień, a mi właśnie coś wypadło. A raczej coś na mnie wpadło.
- Pokaż! - Ketris wyjął mi z ręki wiadomość. - "Przyjeżdżaj - C." - przeczytał. - I takie coś jest ważniejsze niż cel naszej podróży?
- Jeśli nie chcecie, to przerzucę was do Solen a sama dołączę później -
westchnęłam. Fakt, oni nie musieli jechać, ale ja raczej tak. Zwykle,
jeśli już tam bywam, to z własnej inicjatywy, więc skoro Clayd nagle po
mnie przysyła, pewnie ma jakąś ważną sprawę...
- Moment - odezwała się Lilly. - Powiedz chociaż dokąd się wybierasz.
- Do Althenos.
- Co?! Na drugi koniec świata skaczesz?! - zrobiła wielkie oczy. - O ile pamiętam nie cierpisz tego kraju!
- Nie da się ukryć - wzruszyłam ramionami. - Co nie zmienia faktu, że wpadam tam od czasu do czasu.
- Nigdy nie byłem w Althenos, ale co nieco słyszałem - zamyślił się
bard. - Ktoś mi mówił, że jest to kraj niezwykły, ale "w drugą stronę".
Jego mieszkańcy polegają tylko na wiedzy, a nie na wierze, dlatego nie
ma tam miejsca na nic nadnaturalnego. Nawet duchy opiekuńcze odeszły, bo
nikt tam w nie nie wierzy...
- Nie wszystkie. W jednego wierzą - zachichotałam. - Nie mają wyboru. Ale w tym, co mówisz, coś jest...
- Jesteś pewna, że zdążysz wrócić na festiwal? - spytała Lilly.
- Prawie pewna, a w razie czego mogę was tam odesłać - odpowiedziałam.
- W takim razie wybiorę się z tobą - zdecydowała. - W końcu chcę poznać wszystkie tajemnice tego świata, nie?
- To ja też - uśmiechnął się Ketris. - Kiedy ruszamy?
- Jak najszybciej.
- Ty lepiej nie wychodź na balkon - zawołałam do Lilly. - Bo zobaczy cię
jakiś gang, zechce zrobić z ciebie ofiarę i będzie zadyma.
- Ja się nie dam żadnym bandziorom - prychnęła w odpowiedzi.
- Właśnie dlatego będzie zadyma...
Ketris grzecznie siedział ze mną w pokoju - nie miał specjalnej ochoty
zapoznawać się z tutejszą rzeczywistością i nie dziwiłam mu się. Na
otaczających Althenos Ziemiach Nieprzystosowanych panowały klimaty,
jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, średniowieczno-cyberpunkowe i żeby ujść
stamtąd cało, trzeba było po prostu być silniejszym niż wszyscy inni.
Ziemie Nieprzystosowanych były tym wszystkim, czym nie było Althenos, o
czym moi towarzysze mieli się wkrótce przekonać.
- Właściwie czemu musimy tu siedzieć? - Lilly stanęła w wejściu do pokoju.
- A skąd miałam wiedzieć, że najbliższy prom powietrzny jest dopiero jutro? - skrzywiłam się.
- Mezz'Lil ma rację - odezwał się półelf. - Dlaczego nie przenieśliśmy się od razu do Althenos?
- Bo oni tam są straszliwie przeczuleni na punkcie magii i
bezpieczeństwa - wyjaśniłam. - Koniecznie muszą rejestrować wszystkich,
którzy przekraczają granicę, a niezarejestrowani muszą się gęsto
tłumaczyć... Zwłaszcza gdy trafiają do Althenos za pomocą magii. Tam się
tępi wszystkie jej przejawy.
- Takie ładne robi wrażenie - Lilly jeszcze raz spojrzała na widniejące w oddali białe budynki - a takie jest paskudne?
- Gdyby nie to, że nie chcę ci wyrabiać nastawienia zanim sama
zobaczysz, powiedziałabym, że jeszcze paskudniejsze - westchnęłam,
padając na najlepsze łóżko w tym motelu. Miało tylko jedną sprężynę na
wierzchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz