- Laderic - zaczęłam ostrożnie. - Co albo kto jest czczony w Chinedu?
- A nie wiesz?! - zapytany wytrzeszczył na mnie oczy.
- Nie, nie wiem - przyznałam z miną niewiniątka. - Dalej, dobij mnie i powiedz.
- Tak, to zdecydowanie powinnaś wiedzieć - mruknął kronikarz. - Bo sekta
wymaga od wiernych absolutnego posłuszeństwa, więc i my będziemy musieli
trochę sobie poudawać.
- A co robią, jeśli ktoś jest nieposłuszny? - zaniepokoiłam się.
- Bogowie obdarowali siostrę Hedin cząstką swojej mocy. Bardzo niedobrej, niszczącej. Potężnej.
- I co, za każde małe przewinienie tak od razu niszczy?
- Niekoniecznie - zamyślił się. - Może na przykład poprosić bogów, żeby
przemienili winowajcę w stuletniego starca. Albo w niemowlę, żeby się od
nowa i lepiej nauczył przestrzegania boskich praw. Czy raczej imitacji
praw.
- To władzę nad czasem też mają? - wykrztusiłam. - Dlaczego więc nie nagną wszystkich światów do własnej woli?
- Może jeszcze nie chcą. A może nie jest to aż tak wielka władza. Co nie
zmienia faktu, że wiele światów źle skończyło, zetknąwszy się z nimi...
No to mnie pocieszył, nie ma co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz