- Dlaczego ona tak powiedziała? - Kaede wreszcie przełamał mur milczenia.
- Niby co? - przekrzywiłam głowę nieufnie.
- Patrzę na ciebie uważnie, ale nie widzę nic z tego, o czym mówiła.
- Może po prostu nie wiesz jak to wygląda? - prychnęłam. - Chcesz lapsanga? Bo właśnie się parzy.
- Chętnie - stwierdził, a ja omal się nie przewróciłam z zaskoczenia.
Inna rzecz, że powiedział to doskonale obojętnym, a może znużonym
głosem. Bez gniewu. Gdyby to nie był Kaede, rzekłabym, że sprawiał
wrażenie... Nieważne.
- Powinienem żałować, że nie wiem?
- Skoro zaczynasz się zastanawiać nad swoim życiem, to znaczy, że źle z
tobą - przewróciłam oczami. - A z drugiej strony, może i dobrze. Może
się zdecydujesz, czego od niego chcesz.
- Nie wiem - pokręcił głową. - Odkąd pamiętam, uważałem się za
wojownika. Ale zawsze jakieś siły nadprzyrodzone wtrącały mi się w walki
- uśmiechnął się krzywo.
- Taaak, w Decydujące Walki - zachichotałam. - Wybacz, wybacz. Jeśli
chcesz znać moje zdanie, to albo owe siły nie chcą żebyś był
wojownikiem, albo oszczędzają cię na prawdziwą Decydującą Walkę. Żebyś
rósł w siłę i zwyciężył.
- Kiedy? I przeciw komu? - ożywił się.
- Jakby powiedziała pewna moja znajoma: gdybyś wiedział, nie byłoby
ciekawie - wzruszyłam ramionami. - Inna rzecz, że ja też nie wiem. Tylko
snuję domysły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz