...I coraz mniej
przeszkadzają mi moje kaprysy, i coraz mniej denerwują mnie
niepoukładane opowieści. I nie szkodzi, że Kaede snuje się po
herbaciarni z chmurną miną, bo znów go dopadła chandra. Ani to, że
Tenari stłukł mi dziś filiżankę pełną zielonej z miętą. Życie jest
piękne, piękne, piękne...
- To ja się chyba będę zbierać - gdzieś z daleka dobiega głos kuzynki.
- Co? Dlaczego? - otrząsam się na chwilę z zamyślenia.
- Bo z dnia na dzień robisz się coraz bardziej rozanielona - śmieje się
Vanny. - Aż miło na to patrzeć, ale chyba nic już do ciebie nie dociera,
co?
Mam ochotę zaprotestować, ale może widać to bardziej niż przypuszczałam,
skoro Tenari przygląda mi się ze zgoła naukowym zainteresowaniem? Kaede
zresztą też, ale zupełnie bez wyrazu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz