- Czy ty naprawdę potrzebujesz świadków do czegoś takiego? - wykrztusiłam próbując uregulować oddech, ciągnięta przez kuzynkę.
- Powinnaś się wreszcie nauczyć jak się rozmawia z napuszonymi osobami - brzmiała stanowcza odpowiedź.
Nie da się ukryć, Vanny wprost rozpierała energia... I dziwne pomysły.
Nie dalej jak wczoraj buszowała z Białą Iskrą w podziemnych tunelach -
odkrywać jakieś tajemnicze drzwi i sprawdzać czy klucze czarownicy do
nich pasują - i tak długo nie wracały, że poszłam ich szukać w
towarzystwie Małego Smoka. Chyba wszystkie byśmy się tam w końcu
pogubiły, gdybyśmy nie spotkały Opal... Wyprowadziła nas na powietrze i
ofukała Iskrę z góry na dół, a następnie owinęła się mocniej opończą i
wróciła pod ziemię. Nie lubi słońca? Właściwie się jej nie dziwię,
wczoraj było okropnie parno. Ale żadna burza nie przyszła, niestety.
Co prawda Biała Iskra utrzymywała, że miałybyśmy burzę, gdybyśmy
otworzyły któreś z drzwi, ale skąd to przypuszczenie, nie zdradziła.
Pierwsze porównanie, jakie mi przyszło do głowy, to, że Cykada była jak
dumna biała lilia, a Vanny jak wiatr, który próbuje strząsnąć jej
płatki. Coś faktycznie było na rzeczy z tym strząsaniem, bo im bardziej
czarownica się denerwowała, tym mocniej potrząsała głową w uniesieniu,
aż jej dzwoneczki we włosach dźwięczały - powinnyśmy mieć dzięki temu
szczęście w nadmiarze. Z początku oczywiście patrzyła na nas z góry, co
świetnie jej się udawało, choć przewyższamy ją nieco wzrostem... Chciała
żebyśmy ją zostawiły w spokoju, bo jesteśmy niemądrymi osobami
postronnymi (dziwne, że nie powiedziała "z pospólstwa", a tego się
właśnie spodziewałam) i i tak nic nie zrozumiemy. Co miałybyśmy
rozumieć, nie mam pojęcia, bo powiedziała to jeszcze zanim
przedstawiłyśmy naszą prośbę. Moja kuzyneczka była wręcz zachwycona taką
postawą czarownicy i najzwyczajniej w świecie zaczęła ją podpuszczać.
Im bardziej była złośliwa, tym bardziej Cykada się denerwowała... I w
końcu stanęło na tym, że przerzuci nas na kontynent, byle tylko się nas
pozbyć. Cóż, niedokładnie o to nam chodziło, ale kwestia, czy Siódma
potrafi skoczyć poza swój świat, czy po prostu chciała być wredna,
pozostaje nierozstrzygnięta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz