13 III

A jednak dobrze czasem mieć taką J w drużynie. Mam na myśli, że jak chce, potrafi być bardzo pożyteczna. Innego zdania są chyba nasi szanowni sprzymierzeńcy i uważają, że złośliwie zepsuła im wojnę i pozbawiła możliwości spuszczenia lania Clytii. Tak naprawdę, w bezpośrednim starciu. Tymczasem ona po prostu rozpięła barierę wokół wzgórza. Zdaje się, że nasza przeciwniczka była dobrze przygotowana do stawienia czoła (i przywłaszczenia sobie?) świętej mocy wzgórza, ale napotkała przeszkodę w postaci zupełnie obcej, nieprzewidzianej magii i teraz ma problem jak tę przeszkodę obejść.
Widziałam jak w bezsilnej złości krzyczy coś w górę, do nas, ale nie słyszałam jej słów. Widziałam jak zbiera całą swoją potęgę, która z pewnością okazałaby się niebezpieczna, gdyby tak J zdjęła osłonę. Widziałam jak jej wojsko jest ćwiczone przez pana "Jestem-Bibliofilem" jak przez najbardziej bezlitosnego tresera. O, doprawdy. Ja też jestem bibliofilką i w tej chwili potwornie brakuje mi mojego miecza.
Rozpoczyna się prawdziwy pojedynek czarów. Żołnierze Clytii otoczyli wzgórze i stali się naczyniami dla jej mocy. Przepływa przez nich jak przez magiczny obwód... Może przy okazji czerpiąc z ich własnych sił? Jeśli królowa jest na tyle zdeterminowana, by jakoś przebić barierę... A może J ją zdejmie i wypuści naszych, kiedy tamci się porządnie zmęczą?
...No dobrze, pożyteczna bez wątpienia jest, ale mimo wszystko moja kronikarska natura liczyła na trochę więcej akcji. A że nie umiem opisywać bitew? Cóż, trochę akcji na początku było, ale jak widać, streściłam ją krótko i zwięźle.

- Słuchaj, a jakbyśmy tak włączyli ten nasz rozpraszacz magii - usłyszałam przypadkiem jak Kylph mówił do Ellila. - Może zrobiłby kuku obu stronom, a przy odrobinie szczęścia Lee by nas nie zabiła?
- Ona nie jest jedyną osobą, która może nas za to zabić - stwierdził smętnie bóg wiatru.
Właśnie, może by powiadomić smarkulę, że mamy nikły, ale zawsze ślad? Ale to jednak później, w tej chwili nie mam pojęcia, gdzie ona jest. Tak samo jak Aislinn, która pewnie zaszyła się w jakimś kącie i fuka. Albo ja się zaszyłam, sama już nie wiem. To drzewo jest zdecydowanie za duże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz