...Przerwałam poprzednim
razem tak ni w pięć, ni w dziewięć, wiem. Próbowałam potem pisać dalej,
ale zdolna byłam tylko do rysowania szlaczków na stronie obok. Raczej
jej nie wyrwę, będzie dowodem na to, że coś jednak robiłam przez
ostatnie kilka dni. Bo tak poza tym to głównie siedziałam przy oknie,
kiedy przemierzaliśmy międzysferę, kiedy zatrzymaliśmy się znowu w
jakimś świecie, nie mam pojęcia w jakim, bo nie wychodziłam jeszcze na
zewnątrz ani nikogo nie pytałam.
W ogóle staram się jak najmniej odzywać, muszę zostawać tylko z własnymi
myślami i o dziwo, Ellil jako pierwszy to zrozumiał. Mogłabym
oczywiście wynieść się stąd i nie zawracać im głowy swoją osobą, zaszyć
się gdzieś w samotności, ale, jak już mówiłam, nadaję się na razie tylko
do rysowania szlaczków. Nawet nie mogę porządnie pozbierać myśli ani
rozeznać się we własnej sytuacji. Ale jeśli jest taka, na jaką wygląda -
mianowicie, że trafiłam nie tyle do innej domeny, co do jakiejś
równoległej rzeczywistości - to od początku nie powinnam była robić
niczego, co by oznaczało i pogłębiało moją przynaleźność tutaj, do tej
jeszcze nie znanej.
Prędko przyszło do mnie opamiętanie, prawda? Chyba że teraz
histeryzuję, a prawdziwe opamiętanie dopiero przede mną. Ale w takim
razie co potem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz