5 XI

Miło się siedzi w herbaciarni w towarzystwie siostry, nie robiąc nic poza wspominaniem najbardziej szalonych chwil. Dobrze mi to robi; zdecydowanie wolę snuć refleksje na mniej przygnębiające tematy... Cóż, im bardziej wraca mi zdolność racjonalnego myślenia, tym bardziej zastanawiam się nad sobą i nad swoimi uczuciami. Głównie nad tym, dlaczego zachowanie Lexa tak mnie zmroziło. Tak zabolało, choć pewnie nigdy tego głośno nie przyznam. Bo się na nim zawiodłam? A czy to pierwszy raz? Tyle już było nieprzespanych nocy, tak często pragnęłam uciec gdzieś daleko, jak najdalej, by już mnie nie znalazł... Ale z drugiej strony nadchodzą te wspomnienia, które przemawiają na jego korzyść. Jak ocalił mnie przed skokiem z wieży, jak umarłam mu na rękach, jak zabrał mnie w podróż do gwiazd... Naprawdę nie miałabym ochoty go teraz spotkać, ale nie zdziwię się, jeśli z czasem znów zacznie być mi potrzebny. Już nawet nie jako bliska osoba, po prostu jako część mnie, bez której nie mogę egzystować na dłuższą metę. Nie wytrzymujemy przy sobie długo, ale bez siebie też nie. Jak to właściwie z nami jest?
Dlaczego jeszcze nic nie zrobiłam?
I dlaczego...

...jakaś część mnie chce płakać?

- A gdyby jakaś osoba postronna cię zapytała, co byś odpowiedziała? - odezwała się Satsuki, gdy leżałyśmy na miękkim dywaniku przed prawie wykończonym kominkiem.
- O co spytała?
- Czy ty słuchasz, co do siebie gadam od dziesięciu minut? Dlaczego postanowiłaś uganiać się za Symbolami. Bo wiem, że jesteś zdeterminowana, by je znaleźć.
- Też pytanie - odrzekłam sennym głosem. - Bez szybkiej interwencji świat DeNaNi może mieć kłopoty. A ja go za bardzo lubię.
- Dobra, ja to wiem - Satsuki przewróciła się na brzuch. - Ale przypuśćmy, że osoba postronna nie rozumie. Jesteś demonem, a demony nie pomagają światom, tylko robią w nich zadymę.
- Odezwała się święta - parsknęłam śmiechem. - Czemu miałabym się przejmować gadaniem jakichś hipotetycznych osób postronnych?
- A nie wiem, tak mnie znienacka natchnęło. Zgadnij, o co teraz zapytam.
- Wiem, o co ja zapytam. Dlaczego dotąd nie pomyślałaś o jakiejś lampie w oczy.
- To się zaraz nadrobi - siostra pogrzebała w szafie, zgasiła wszystkie światła, a następnie wróciła na dywan i zaatakowała mnie blaskiem wielkiej latarki. Machnęłam ręką i usiadłam.
- A teraz się przyznaj! - przemówiła Satsuki złowieszczym tonem. - Dlaczego jeszcze nie podjęłaś jakichś zdecydowanych działań?
O tak. I nawet często myślimy o tym samym...
- Ha! - zawołałam, wyłączając latarkę. - Najpierw mówisz, że uganiam się za Symbolami, a potem, że nic nie robię, tak?!
- Przez ciebie się zaplątałam - wymamrotała Satsuki i znów padła na dywanik. Zachichotałam.
- Możesz dzisiaj spać u mnie, chcesz?
- A mogę rozłożyć baldachim? - ożywiła się. Skinęłam głową, choć nie wiedziałam, po co jej nad głową to draństwo. Żeby nikt na nią nie spadł i nie przerwał snu?
- A ty co zamierzasz?
- Zamierzam przespać się tu, po wschodniemu - wyjaśniłam. - Z futonu, w razie czego, nie spadnę.
- Nie lepiej we własnym pokoiku? - siostra chyba zaczynała rozumieć mój plan. - Zapalić świeczkę zapachową, włączyć relaksującą muzyczkę i odpłynąć?
- Nie mogę odpływać! - zaprotestowałam. - Mój sen musi być świadomy. Kontrolowany.
- Potrafisz?
- Dobre pytanie - westchnęłam. - Nie dowiem się, jeśli nie spróbuję, prawda?
Uśmiechnęła się szeroko, a ja odpowiedziałam tym samym.

1 komentarz:

  1. Metodę ukrywania się ćwiczono tysiące lat, a mimo to większość ludzi nigdy nie opanuje jej wystarczająco dobrze, by uciec od kary. Było kilkoro, którym się to udało, lecz Ty zawiodłeś. Teraz jesteś prowadzony do ostatniej, najciemniejszej ze wszystkich celi, w której spędzisz kilkanaście nocy i dni, oczekując na wyrok. W samotności.


    - Oto twój nowy współlokator. – Strażnik wskazuje na pałętającego się za kratami podpalanego szczura, po czym wybucha śmiechem. – Bawcie się dobrze.

    Szczęk zamka nie świadczy o niczym dobrym. Zostałeś uwięziony w miejscu o nazwie Gaol, gdzie zostaniesz skazany lub uniewinniony. Czy jesteś winny? To się okaże już niebawem.

    Strażnicy więzienni wydadzą wyrok, zajrzą w najgłębsze zakamarki Twojego bloga; ocenią, czy jest godny wolności. Od imienia, przez szaty i kieszenie, aż po samą duszę. Czy jesteś pewien, że chcesz stanąć z nimi twarzą w twarz? Wybór należy do Ciebie.
    [fair-gaol.blogspot.com]

    (Powyższy tekst jest reklamą ocenialni blogowej. Jeżeli jej treść w jakikolwiek sposób Cię uraziła, nie interesuje Cię lub zwyczajnie przeszkadza, usuń komentarz)

    OdpowiedzUsuń