Właściwie nic się nie
dzieje. Siedzę sobie w moim przytulnym mieszkanku w międzysferze i rozkoszuję się zapachem konwalii,
które zebrałam przedwczoraj w Dolinie Kwiatów (tak, nie wszędzie jest
teraz jesień). Korzystam jak mogę, bo kiedyś w końcu zwiędną... Zaczynam
się zastanawiać nad konwaliami w doniczce, ale moja znajomość opieki
nad roślinami pozostawia trochę do życzenia.
Cóż, nie można żyć samą herbatą i wąchaniem kwiatków. Bycie kronikarką
światów zobowiązuje, więc chyba wybiorę się w podróż na poszukiwanie
nowych opowieści. Nie własnych zapewne, bo moje źródła, jak ostatnio
stwierdziłam, za łatwo się wyczerpują. Moje przywiązanie do wspomnień
sprawia, że zajmuję się głównie historią, za mało uwagi poświęcając
teraźniejszości. I ludziom, którzy tu (choć może raczej nie dosłownie
tu) i teraz istnieją - a jestem pewna, że mogliby mi co nieco
opowiedzieć. Bezczynność nie ma prawa zmóc głodu wiedzy. Ileż mogłam przegapić przez ostatni rok? O nie, Madelyn
Igneid Yumeni Al'Wedd, nie ma się co dłużej lenić, światy wzywają!
Kto wie, może odkryję jakąś nową, ciekawą opowieść?
Może odkryję prawdę o sobie?
Bo ileż razy można patrzeć w lustro i zamiast własnej, obecnej, widzieć twarz, której się nie pamięta?
Próżne złudzenia, prawdę mogłabym poznać jedynie w Starym Świecie, do
którego droga została zamknięta kilka wieków temu. Nie wiadomo nawet czy
jeszcze istnieje... Bywałam tam w poprzednich życiach i niczego nie
odkryłam, oprócz tego, że stamtąd pochodzę. I tego, co powiedział mi Lex
wtedy, gdy... W każdym razie czegoś się dowiedziałam.
Samotnie może być nudno... Co oznacza, że trzeba będzie przed wyjazdem
odwiedzić Mezz'Lil i Shee'Nę, i namówić je żeby ruszyły ze mną. I tak na
pewno nie robią nic co przepełniałoby je entuzjazmem, zwłaszcza Lilly.
Co z tego, że srebrne smoki Sera'fiel rzadko opuszczają miejsce zamieszkania? Nie takie, które przyjaźnią się ze mną. Nie dam im przyrosnąć do ziemi.
Poza tym przecież będę mogła w każdej chwili wpaść do domu. Nic się tu
nie stanie gdy mnie nie będzie, a herbaciarnię zostawię na gło... pod
opieką mojej kuzynki Vanille,
która ostatnio czuje się tam jak u siebie. Zresztą nie spodziewam się w
najbliższym czasie żadnych wizyt, chyba że Satsuki postanowi zrealizować swoje wygłaszane od miesiąca groźby i zrobić tu remont (choć w tej sytuacji nie wiem, czy lepiej zostać i mieć na nią oko, czy właśnie zwiać). I może Xemedi-san również wpadnie
żerować na mojej herbacie... Co ja piszę, na pewno wpadnie. W końcu dawno
jej u mnie nie było... Podejrzanie dawno. Jeśli się zobaczymy, na pewno
podrzuci mi jakąś nową tajemnicę...
Ach, już się cieszę na tę wyprawę!
Pozostaje tylko kwestia dokąd się wybrać... Zdać się na wyliczankę czy ciągnąć losy?
Twój blog przypomina mi inny blog - tylko założony na onecie - Dolina Mgły, bodajże. Nie wiadomo, o co chodzi, ale czyta się bardzo przyjemnie. Ma się wrażenie oniryzmu, eteryczności, baśniowości.
OdpowiedzUsuńJuż ją wyłączyłam. Chyba. A tamtego bloga nie znam, ale aż mam ochotę poszukać ^_^
UsuńP.S. Dałoby radę zrobić coś z weryfikacją obrazkową? :)
OdpowiedzUsuń