29 IX

Morskie powietrze zawsze działało na mnie pobudzająco, toteż udało mi się wstać razem z dniem. Wymknęłam się cicho na plażę by zobaczyć jak wschodzi słońce. Lato już co prawda mija, ale wrażenia pozostają.
Z takim widokiem zawsze przychodzą do mnie oderwane strzępki myśli i wspomień, tak też się stało tym razem. Nie wiedzieć dlaczego ogarnęło mnie dziwne wrażenie, że coś mi umyka. Czyżbym przeszła obok jakiejś opowieści i nie zwróciła na nią uwagi? A może to coś więcej?
Gdzieś z tyłu zatrzepotały skrzydła. Nie miałam wątpliwości, że często latają tu ptaki, ale te skrzydła były za głośne i chybe za duże, by mogły należeć do jakiejś mewy. Dziwne. Nagle tu, na pustej plaży, poczułam się jakby ktoś mnie obserwował. Obejrzałam się szybko, ale poza odgłosem wzbijania się do lotu nic nie usłyszałam ani nie zobaczyłam. Jednak c o ś te odgłosy wydawało, prawda? Pożałowałam, że nie ma przy mnie Lilly; gdyby zbliżało się zagrożenie, pewnie by je wyczuła.
Przeszła mi ochota na podziwianie widoków. Ochlapałam się szybko morską wodą i opuściłam plażę. Uczucie, że coś przeoczyłam, towarzyszyło mi nadal, ale postanowiłam na razie dać temu spokój, choć Lilly pewnie nazwałaby mnie lekkomyślną i nieostrożną. To nic. Jeśli jeszcze nie zaczęta opowieść będzie się mnie trzymać, zamiast odwrotnie, prędzej czy później odkryję przyczynę.
Gdy odchodziłam promenadą, nic już za mną nie leciało.

- Zapisałam cię! Zapisałam cię! - Mezz'Lil wpadła do naszego pensjonatu w podskokach.
- Hm? - podniosłam głowę znad filiżanki i zamrugałam.
- Nie mów, że nie wiesz o co mi chodzi - Lilly klapnęła na krzesło obok mnie. - Mówiłam ci dzisiaj przed obiadem o tym konkursie o bilet na Światowy Festiwal Teatru w Solen.
- Coś wspominałaś - wytężyłam umysł i jak w transie odłożyłam filiżankę na stolik; przed obiadem byłam jeszcze rozkojarzona i słuchałam jednym uchem. - Moment, jak to mnie zapisałaś? Na konkurs piosenki? MNIE?!
- A czemu nie? - uśmiechnęła się szeroko - Głosik masz jak dzwoneczki, publiczność cię zapamięta, gdy usłyszy...
- Zapamięta, gdy nie usłyszy - sprostowałam kwaśno. - Dobrze wiesz, że żeby mnie usłyszano jak śpiewam, musiałabym mieć głos jak dzwon, a nie dzwoneczki.
- O to się nie martw. Akustyka będzie dobra, skoro konkurs ma się odbyć w twoich ulubionych ruinach - zachichotała ze złośliwą satysfakcją. - Jutro wieczorem, więc lepiej myśl już co przygotujesz.
- Co takiego jest jutro wieczorem? - Aeiran akurat wyszedł ze swojego pokoju i musiał mieć wyjątkowo dobry humor, skoro sam się odezwał.
- Usłyszałam na mieście o konkursie piosenki i wrobiłam w niego Mad - wyjaśniła dumna z siebie Lilly.
- Fakt, ja też słyszałem - dał odpowiedź, jakiej się po nim nie spodziewałam. - Podobno faworytką jest pewna dama z głosem jak dzwon - tu zachichotałam histerycznie - i kolczykami w kształcie chryzantem.
- Też mi faworytka! - parsknęła moja szalona przyjaciółka. - Kto chciałby nosić chryzantemy zwisające z uszu?
Wróciłam do niedopitej herbaty i zadumałam się. Festiwal Teatru był niewątpliwie wielkim wydarzeniem, a skoro naszym celem było Solen, Lilly miała pewnie ochotę w tym wydarzeniu uczestniczyć. Ale chyba się nie łudziła, że wygram?!
- W zasadzie mogę raz zaryzykować - zdecydowałam - Ale jeśli zobaczę cię na widowni w pierwszym rzędzie i będziesz robić do mnie miny...
Gdy spojrzałam na Lilly, w jej oczach była sama niewinność.
- A ciebie pewnie nie zainteresuje coś takiego, prawda? - zwróciłam się z nadzieją do Aeirana.
- Skąd ten pomysł? Nie mógłbym cię rozczarować i tego przegapić - w jego oczach coś błysnęło i jak strzała wypadł z pensjonatu.
Przepadłam.
- Czy ja też mam nie przychodzić? - spytała Lilly słodko. Podniosłam się z krzesła.
- Akurat twoja obecność będzie obowiązkowa - stwierdziłam, ruszając w kierunku drzwi.
- Naprawdę?
- Absolutnie - powiedziałam wychodząc - Bo idę zapisać również ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz