O, proszę, w jaki piękny sposób zapeszyłam. Spotkałyśmy jednorożce.
Wcale mnie nie dziwiło, że Lilly dopytywała się, dlaczego tak bardzo nie
chcę mieć z nimi do czynienia. W końcu od dawna wiadomo, że jednorożce
to nieskalane ciemnością łagodne stworzenia, łatwo płoszące się na widok
innych istot, prawda?
A tu niespodzianka. Nie te.
Najpełniej to do niej dotarło, gdy pół godziny później wiałyśmy jak
szalone przed szóstką szarżujących na nas jednorożców. Kto nigdy nie
ujrzał rozzłoszczonego jednorożca, ten nie ma pojęcia, ile taki widok
może dostarczyć stresu, zwłaszcza gdy się przed nim ucieka. Nie chcę być
niesprawiedliwa, podobno nie reagują tak wściekle na wszystkich,
których napotkają, ale jak już się im ktoś nie spodoba, dobitnie to
ukazują. I nie wiadomo jakie są ich kryteria oceny, o ile jakieś mają.
Spotkałam je już kilkakrotnie i za każdym razem nie lubiły mnie tak
samo. Teoria o reakcji negatywnej na istoty Chaosu upadła, skoro równie zaciekle ścigały Mezz'Lil.
- Czy w tym świecie wszystko jest tak nienormalne? - zawołała do mnie w biegu.
- No wiesz! - odkrzyknęłam - Wystarczy że zmienisz na trochę otoczenie i zaraz uważasz je za nienormalne? Przyzwyczajaj się!
Nie odpowiedziała, starając się złapać oddech. Przebiegłyśmy już spory
kawał drogi, a te wytrzymałe bestyjki ciągle nie miały dość.
Wreszcie Lilly rzuciła zbawcze słowa:
- Tak się zastanawiam... Dlaczego nie lecimy?
Olśniło mnie. Istotnie, dlaczego nie leciała?
- Bo ci plecak zawadza! - odpowiedziałam.
Od razu spojrzała w tył i zaczęła mocować się ze swoim bagażem, próbując
jednocześnie się nie wywrócić. Wreszcie straciłam cierpliowść i sama
rozwinęłam skrzydła. Bolało jak zwykle, ale nie dałam się po słabości i chwyciłam przyjaciółkę za rękę, ulatując jednorożcom
dosłownie w ostatniej chwili.
- Tylko w dół nie patrz! - upomniała. Wielkie dzięki.
Wylądowałyśmy na jasnej polance, wolnej chyba od potencjalnych zagrożeń.
- I jak? - zwróciłam się do Lilly gdy poczułam wreszcie pod nogami
bezpieczny grunt. - Żadnych więcej kłótni na temat
"Plecak-Jest-Wygodniejszy-Od-Torby?"
- Nie dam ci tej satysfakcji - mruknęła, rozkładając się na trawie. - A teraz pora na leniuchowanie.
Westchnęłam i poszłam w jej ślady, w końcu polanka zachęcała do
odpoczynku, a nigdzie się nam nie spieszyło. Już się dzisiaj
nabiegałyśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz