18 IX

O, proszę, w jaki piękny sposób zapeszyłam. Spotkałyśmy jednorożce.
Wcale mnie nie dziwiło, że Lilly dopytywała się, dlaczego tak bardzo nie chcę mieć z nimi do czynienia. W końcu od dawna wiadomo, że jednorożce to nieskalane ciemnością łagodne stworzenia, łatwo płoszące się na widok innych istot, prawda?
A tu niespodzianka. Nie te.
Najpełniej to do niej dotarło, gdy pół godziny później wiałyśmy jak szalone przed szóstką szarżujących na nas jednorożców. Kto nigdy nie ujrzał rozzłoszczonego jednorożca, ten nie ma pojęcia, ile taki widok może dostarczyć stresu, zwłaszcza gdy się przed nim ucieka. Nie chcę być niesprawiedliwa, podobno nie reagują tak wściekle na wszystkich, których napotkają, ale jak już się im ktoś nie spodoba, dobitnie to ukazują. I nie wiadomo jakie są ich kryteria oceny, o ile jakieś mają. Spotkałam je już kilkakrotnie i za każdym razem nie lubiły mnie tak samo. Teoria o reakcji negatywnej na istoty Chaosu upadła, skoro równie zaciekle ścigały Mezz'Lil.
- Czy w tym świecie wszystko jest tak nienormalne? - zawołała do mnie w biegu.
- No wiesz! - odkrzyknęłam - Wystarczy że zmienisz na trochę otoczenie i zaraz uważasz je za nienormalne? Przyzwyczajaj się!
Nie odpowiedziała, starając się złapać oddech. Przebiegłyśmy już spory kawał drogi, a te wytrzymałe bestyjki ciągle nie miały dość.
Wreszcie Lilly rzuciła zbawcze słowa:
- Tak się zastanawiam... Dlaczego nie lecimy?
Olśniło mnie. Istotnie, dlaczego nie leciała?
- Bo ci plecak zawadza! - odpowiedziałam.
Od razu spojrzała w tył i zaczęła mocować się ze swoim bagażem, próbując jednocześnie się nie wywrócić. Wreszcie straciłam cierpliowść i sama rozwinęłam skrzydła. Bolało jak zwykle, ale nie dałam się po słabości i chwyciłam przyjaciółkę za rękę, ulatując jednorożcom dosłownie w ostatniej chwili.
- Tylko w dół nie patrz! - upomniała. Wielkie dzięki.
Wylądowałyśmy na jasnej polance, wolnej chyba od potencjalnych zagrożeń.
- I jak? - zwróciłam się do Lilly gdy poczułam wreszcie pod nogami bezpieczny grunt. - Żadnych więcej kłótni na temat "Plecak-Jest-Wygodniejszy-Od-Torby?"
- Nie dam ci tej satysfakcji - mruknęła, rozkładając się na trawie. - A teraz pora na leniuchowanie.
Westchnęłam i poszłam w jej ślady, w końcu polanka zachęcała do odpoczynku, a nigdzie się nam nie spieszyło. Już się dzisiaj nabiegałyśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz