4 XI

Mieliśmy dzisiaj wizytę Normalnego Małżeństwa z Dzieckiem. Znaczy, San, Kaya i Neid. Faktycznie sprawiają wrażenie tak normalnych i tak szczęśliwych, że aż się to w głowie nie mieści. Przynajmniej w głowie kogoś, kto zna San tak dobrze jak (mi się wydaje, że) ja ją znam. Jak by powiedział Geddwyn, "są straceni dla światów". Nie sądzę, żebym miała kiedykolwiek tego doświadczyć, więc przyglądałam im się jak przez mikroskop.
Spędzili u nas sporo czasu (nie żebym na to narzekała), a potem poprosili, bym ich wyprawiła do Teevine, bo chcieli odwiedzić Brangien. San przyznała się ochoczo, że nawiedzają nas po kolei w ramach zemsty za to, że tak się do nich zwaliłyśmy jakiś czas temu. Byli już u Pai Pai, ale do Lilly i Shee'Ny trochę się bali wybrać, choć nie zdradzili dlaczego...
Najbardziej zadowolone z wizyty były dzieciaki, bo mogły się razem pobawić. Ja też się ucieszyłam z miłej pogawędki z San (czyt. z wysłuchiwania, jak nawija i wtrącania czasem paru słówek), z kolei nasi panowie siedzieli sztywno i milczeli, nie spuszczając z nas oczu. Przypuszczam, że Kay jest przyzwyczajony (lub stara się o tym nie myśleć), że ma za żonę Strażniczkę Chaosu, ale do kręgu towarzyskiego żony nie do końca potrafi przywyknąć.
Ale właściwie to w którymś momencie się odezwał! Kiedy już mieli się pożegnać, poprosił, żebym przemówiła do rozsądku jego siostrze. Ja!
- Dziwnie się ostatnio zachowuje - wyznał z bolesną miną.
- Dziwniej niż zwykle? - nie mogłam powstrzymać krzywego uśmiechu.
- Eksperymentuje z fryzurami, nosi więcej biżuterii oprócz tego przeklętego pierścienia i w ogóle sprawia wrażenie bardziej kobiecej - zaczął wyliczać Kay, starając się nie zwracać uwagi na dziki chichot żony. - Gdyby to nie była Medina, pomyślałbym, że się z kimś spotyka...
- Każdy ma prawo sobie ładnie powyglądać - zwróciła mu uwagę San, nie przestając chichotać. - Przecież u mnie zawsze to cenisz. Dlaczego nie możesz przyjąć do wiadomości, że wreszcie na nią zbawiennie wpłynęłam?
- Bo na nią nic i nikt nie może zbawiennie wpłynąć - odpowiedział z przekonaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz