12 XI

Już w domu. A wszystkie słowa pouciekały z mojej głowy.
Ledwo przyjechałam, a już chodzę po ścianach. Mam nadzieję, że się opamiętam zanim pojadę odebrać od Vanny Tenariego, bo jeśli zacznie mnie częstować swoimi komentarzami, niby z dziecięcego punktu widzenia, a jednak... Brrr. Dzieci miewają przerażająco trafne spostrzeżenia.
O, wiem, co zrobię. Usiądę sobie i napiszę do Egberta żeby mi przysłał te opowiadania do tłumaczenia, bo chyba jeszcze tego nie zrobiłam. Biedak pewnie też chodzi po ścianach, z przekonaniem, że jego życie ode mnie zależy.
Wracam tam na święta, wracam tam na święta, wracam...
...Za półtora miesiąca, do licha ciężkiego!?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz