4 IX

Tenari nie ma dość poważnych rozmów i zadaje mi nieco kłopotliwe pytania. Co też go napadło?
- Skąd ja się wziąłem? - zapytał na przykład dziś.
- Z jajka... - odpowiedziałam z zaskoczeniem, omal nie rozlewając herbaty.
- Ale skąd? - nie ustawał. Podleciał do kanapy i usadowił się na niej, wyraźnie czekając na opowieść.
- Mówiłam ci przecież - uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. - Ciocia Irian znalazła porzucone jajo i sprezentowała mi je... Co było nawet niezłym pomysłem - zachichotałam.
Tenari wziął jedną z poduszek i zaczął ją podrzucać z zamyśloną miną.
- Ale co było przedtem? - wystrzelił w końcu.
Odstawiłam filiżankę i też zaczęłam miętosić poduszkę.
- Właściwie sama nie wiem, co było przedtem - stwierdziłam. - Wiem tylko, że pochodzisz z królewskiego rodu... A jakie jest twoje pierwsze wspomnienie? - odwróciłam nagle pytanie.
Skrzywił się, przetrząsając swoją pamięć.
- Karuzela w głowie - oświadczył wreszcie. - A potem już zawsze było tutaj. I byliście wy.
Pogłaskałam go po rozczochranych włosach i przytuliłam do siebie.
- Jesteś moją mamą? - padło kolejne trudne pytanie.
- A jak uważasz? - wykrztusiłam. - Znaczy, jaka według ciebie powinna być mama?
- Mało widziałem innych mam - przekazał z mądrą miną. - Ale pasujesz do konwencji.
Odebrawszy tę myśl, pospiesznie ukryłam twarz w poduszce żeby stłumić śmiech. Choć właściwie to aż przerażające, że dziecko już wyraża się jak ja; kto wie, co z niego jeszcze wyrośnie...
- Gdzieś tam pewnie masz inną rodzinę - westchnęłam, gdy już się wyśmiałam. - Podobnych tobie... Którzy być może lepiej by cię rozumieli niż ja.
Nigdy mu nie powiedziałam, że Xemedi-san bezlitośnie odprawiła delegację svartaldean, którzy po niego przybyli. Może jestem samolubna?
- Chciałbyś ich kiedyś poszukać?
Tenari oparł poduszkę o moje kolana i ułożył się wygodnie, nie dając po sobie poznać, że usłyszał moje pytanie, wypowiedziane prawie szeptem. Ale po chwili dotarła do mnie nieco senna myśl:
- Może kiedyś ci powiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz