Właściwie to J okazuje
większy entuzjazm i biega po górach, nie martwiąc się wcale, że skończy w
jakiejś zębatej paszczy - od kiedy stwierdziła, że czuje się
niedoceniona przez naszych gospodarzy, demonstracyjnie rzuca się
wszystkim w oczy. Tymczasem ja wolę raczej trzymać się na uboczu...
Nawet z kronikarskiego punktu widzenia obserwowanie srebrnych smoków
Chaosu w ich środowisku naturalnym to nie jest miłe zajęcie. Mieszka ta
zbieranina w ponurym, zabałaganionym miejscu i tylko albo poluje, a
potem zjada żywcem, albo się kłóci między sobą i bije bez zasad. Tylko
tak, żeby nie zabić, bo Caranilla na to nie zezwala. Mimo że nie wszyscy
w gromadzie traktują ją z należnym szacunkiem, nie uchylają się od jej
rozkazów. Nawet Jaleel, który chętnie rzuciłby jej wyzwanie, lecz na
razie ma za małe poparcie.
Samej Caranilli jeszcze nie spotkałyśmy. Jak dowiedziałyśmy się od
Calene, dwa dni temu "przeszła przez wrota i jeszcze nie wróciła",
cokolwiek to ma oznaczać. To właśnie Calene podjęła się roli naszej
przewodniczki i w pewnym sensie eskorty. Zauważyłam, że większość smoków
traktuje ją z dystansem, nas więc siłą rzeczy także.
- Sama nie wiem czy to z powodu mojej pozycji, czy raczej opinii, jaka o
mnie chodzi - zamyśliła się, kiedy zwróciłam na to uwagę. - Mówią, że
jestem za bardzo zapatrzona w Caranillę i za często jej towarzyszę w
ludzkim kształcie. A mnie po prostu ciekawi jej sposób bycia i punkt
widzenia.
- Jaką pozycję masz na myśli? Nie zauważyłam, byście tu mieli zorganizowaną hierarchię.
- Mój ojciec był przewodnikiem... Ale przewodnika zawsze można zastąpić - Calene zmarszczyła brwi. - Chyba chodzi o rolę jaka mi przypadła w
sojuszu z ludźmi, po tym jak Caranilla objęła przywództwo.
- Więc to ty byłaś narzeczoną księcia Aethelreda - zrozumiałam.
- Tak - smoczyca od razu posmutniała. - To dziwne... Patrzył na mnie jak
na ludzką kobietę, a nie złościło mnie to. Ale potem nastąpiło tamto
wydarzenie i... Pewnie już sama słyszałaś.
- Niewiele - przyznałam. - Nie mogłabyś mi opowiedzieć, co naprawdę miało wtedy miejsce?
W jednej chwili twarz Calene ściągnęła się w grymasie odrazy... I może lęku.
- Nie - odmówiła zduszonym głosem. - Może Caranilla ci opowie, kiedy wróci. Ja nie chcę nawet o tym myśleć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz