- Na Zjednoczone Królestwo
Nowego Albionu składają się trzy krainy: Skibnlånd, Aille i Keelmal -
wykładała mi Konwalia z poczuciem spełniania ważnej misji. - Ale gdy
wybrano monarchę z jednego narodu, dwa pozostałe się burzyły... Nigdy
nie było tu całkowitej zgody, co chętnie wykorzystywali najeźdźcy.
- Historyczką też jesteś? - uśmiechnęłam się, spoglądając w okno. - Czy zawarłaś w swoich zwojach całą historię tego świata?
- Nie, nie aż tak - pokręciła głową. - Ale z jednej z tych krain
pochodzi Biała Iskra. Zdaje się, że z Keelmal. Tu, do Aille... Chyba
nigdy nie zawitała magia - powiedziała z pewnym niepokojem.
- No to dobrze - ucieszyła się Vanny ku jej zdziwieniu. - Nie ma jak poleganie na starej dobrej metodzie dedukcji!
- Więc tym razem się spiszcie, bo nasze zadanie leży nawet poza
granicami możliwości Szóstej - przypomniała Cykada, na co Konwalia
gniewnie prychnęła. Kiedy jednak ponownie się do nas zwróciła, w jej
głosie była tylko prośba.
- Skoro to bardziej wasza opowieść niż nasza, pozwólcie nam jej
wysłuchać - powiedziała. Zastanawiam się czym była bardziej przybita -
tym, że nie potrafiła zapisać nic związanego z Lenore, czy tym, że
przepowiednia, którą kierowała się załoga "Poszukującej Imienia", leżała
teraz na dnie morza, zabrana bez wiedzy autorki przez jej, wydawałoby
się, najlepszą przyjaciółkę. Konwalia zapisała tę przepowiednię bez
żadnego kontekstu, ot, tak z głowy. Dopiero Piąta znalazła dla niej
zastosowanie...
Ale oczywiście odbiegłam od głównego tematu.
- Vanny, zacznij - westchnęłam, uświadomiwszy sobie, że obie czarownice patrzą na mnie z oczekiwaniem.
- Ale chyba wiesz, że ja nie umiem opowiadać! - zaprotestowała słabo.
- Ja też nie, a ty się lepiej orientujesz w tej historii.
- Historia, którą znałam, szła trochę inaczej - zauważyła. - Poza tym,
skoro rozumujesz w tej sposób, nie powinnaś była się mieszać do wydarzeń
w Hanie. Ja powinnam.
- A zrobiłabyś to? - odpaliłam, na co kuzynka westchnęła:
- Nie wiem, czy wyszłoby to opowieści na dobre... Pewnie zaangażowałabym się w nią zbyt emocjonalnie.
Słysząc to zaniosłam się dzikim chichotem. Jeśli byłaby bardziej
zaangażowana niż ja - zwłaszcza pod koniec - chyba rozwaliłaby całą Ósmą
Zwrotkę swoimi emocjami zanim zrobiłby to tamten niedoszły bóg. Sądząc
po jej minie, chyba o tym wiedziała.
- Dobra, opowiem - poddała się z markotną miną.
Czarownice prędko przesiadły się na łóżko Cykady, które bezczelnie
okupowałyśmy (w naszym pokoju Vaneshka spała, nie wiedzieć dlaczego,
niespokojnym snem). Obie były głodne wiedzy.
Przez uchylone okno wpadł wiatr, jakby chcąc dodać Vanny otuchy.
- Przypuśćmy... Przypuśćmy, że jedna z krain postanowiła wyzwolić się
spod władzy najeźdźców - zaczęła, przymknąwszy oczy. - Przypuśćmy, że
właśnie ta. A dziewczyna, której szukamy, aktywnie uczestniczyła w
stawianiu oporu.
- Mogła mieć wysoką pozycję - dodałam. - Ceniona za silną wolę i czyste serce.
- Zatem dlaczego uciekła na statku? - uśmiechnęła się drwiąco Cykada.
- Może chciała znaleźć pomoc za granicą - podsunęła Konwalia. -
Pozostałe krainy już przywykły do nowej władzy i nie chciały się mieszać
w coś tak niepewnego...
Siódma czarownica tylko wzruszyła ramionami i znów spojrzała na nas wyczekująco.
- No, co?! - Vanny rozwiała jej nadzieje. - Koniec, naopowiadałam się!
Później był już rejs statkiem, potem pojawił się ten typ, który ich w
coś wrobił, a Nemezis ich za to ukarała. To już wasz resort!
Na widok min czarownic usilnie starałam się nie parsknąć śmiechem. Naprawdę się starałam. Szkoda, że tego nie doceniły.
- Rzućmy więc okiem na teraźniejszość - mruknęła Konwalia. - Aille jest
od niedawna republiką, co znaczy, że bunt się udał. Nie wiadomo jak
długo się ten stan utrzymał, ale na razie ludzie cieszą się wolnością.
- Jeśli dziewczyna wróciła do domu, teraz może być u władzy, a na pewno
na wysokim stanowisku - dodała Cykada ze śladem satysfakcji w głosie.
- W takim razie będzie się trudno do niej dostać - westchnęłam. - Ale nikt nie twierdził, że cały czas będzie łatwo...
- Nie, to się nie zgadza - pokręciła głową Vanny.
- Co znowu nie tak? - Siódma zmarszczyła brwi.
- Jeśli dziewczyna jest taka jak myślę, to od władzy powinno ją raczej
odrzucać... Powinnyśmy szukać raczej tam, gdzie ktoś potrzebuje pomocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz