Dwa widoki najbardziej
rzucają się w oczy. Oślepiająco błyszcząca w słońcu piramida Hakano-Sakh
oraz Ten-chan w uroczym żywym kołnierzu z lotofenka. Tak się upierał,
że ją zabierze i będzie fajnie, a teraz fuka, że mu za gorąco. Jej też. I
skrzydła im się plączą.
Jak to się stało, że jedziemy wzdłuż rzeki Thanasis, nie mając pojęcia dokąd i po co? A czy to naprawdę takie istotne?
Bardziej zaskakuje, że zapragnęła nam towarzyszyć Vaneshka. Choć może
właściwie nie powinnam się dziwić, bo trzeba pamiętać, że ostatnio
zasmakowała w podróżach, a lokatorzy Marzenia chyba nie mają innego
wyjścia, tylko przyzwyczaić się do tego... Zazwyczaj pieśniarka jedzie
ze mną na Nindë, podczas gdy Tenarim zajmuje się Vanny.
Wokół nas lato eksploduje soczystymi barwami. Jak kiedyś napisał mi
Geddwyn, "Wiosna jest kusząco niewinna, za to Lato jest kuszące
świadomie". W taki dzień jak dzisiejszy, trudno mi się z nim nie
zgodzić, nawet jeśli żar słońca zawzięcie próbuje mi przeszkodzić w
zachwycaniu się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz