Siedzę w fotelu, z Tenarim
na kolanach i opowiadam mu historie spod znaku lotów kosmicznych.
Czyżbym już wyczerpała wszystko z zakresu moich ulubionych tematów,
skoro wzięłam się za te mniej znajome? Chociaż ten kosmos to bardziej pomysł
Tenariego niż mój - wybraliśmy się wczoraj popatrzeć na gwiazdy,
opowiedziałam mu trochę o Andromedzie i to podłapał. Co mi zresztą
szkodzi, skoro pomysły nie chcą się wydostać na zewnątrz, bo się boją,
że je zepsuję? Wcześnie chodzę spać, a zamiast odpływać myślami ku
natchnieniu, wyłączam się całkowicie. Melancholia to nie może być, bo
wiosna się budzi z coraz większą ochotą, więc może świeże powietrze mi
mąci w głowie? A może czegoś mi brak, tylko czego... Czego? O czym
powinam pomyśleć?
Niespodziewanie Tenari spojrzał ponad oparciem fotela i zaczął prychać
ze złością. Chyba naprawdę wolałabym żeby się raz zwyczajnie
wywrzeszczał, zamiast wydawać takie kocie dźwięki. Ale domyśliłam się
ich powodu. Za fotelem stoi toaletka, na toaletce lustro...
- Czy tym razem też coś cię tu sprowadziło?
Nie było żadnej odpowiedzi, ale Tenari uspokoił się tak szybko jak się
przedtem rozzłościł. Nie miałam ochoty podejmować wysiłku fizycznego i
oglądać się za siebie, ale jasne było dla mnie, że jeśli ktoś się
pokazał w lustrze, teraz już go tam nie ma.
Nie mam pojęcia kim może być ten chłopak o niebieskich włosach, ale jeśli pochodzi z tamtej strony alei...
Z tamtej strony alei...
Z tamtej...
Dlaczego nagle przeszedł mnie dreszcz?
- Chciałbyś się wybrać na wycieczkę, Ten-chan?
Mały zerknął na mnie, równie zaskoczony tym pomysłem jak ja sama.
- W podróż, której nie zapomnisz... I której nikt nam nie przerwie.
Wysłał mi słabiutki przekaz, ale pytające spojrzenie mówiło samo za siebie.
- Dokąd? - zamyśliłam się. - Może tam... Dokąd idą sny, kiedy się budzimy?
- ...e to jest?
- Nie mam pojęcia, nigdy tam nie byłam. Ale też nigdy o tym nie
myślałam - pogłaskałam go po głowie. - Ale zawsze można spróbować...
Poszukać.
Tenari jeszcze nie do końca dowierzał, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- A ...cimy sta...micznym?
Masz ci los, mogłam mu jednak znaleźć kolejną tradycyjną opowieść...
- Myślisz, że można tam dolecieć statkiem kosmicznym?
Pokiwał głową entuzjastycznie.
W zasadzie dlaczego nie? I tak mam wrażenie, że to nie będzie zwyczajna
wycieczka... Że to nie będzie n o r m a l n a wycieczka, powinnam napisać, więc
co mi szkodzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz