Owszem, Ketris mi co nieco
pokazał. Zrobiliśmy sobie prawie całodniowy spacer po Arbeli, znaczy, po
nieźle już mi znanym mieście, i wyklinałam w duchu Pokrzywę, bo gdyby
jednak była tu ze mną, moglibyśmy się wyrwać gdzieś dalej. A, i zanim
bard zaczął mi tłumaczyć to miejsce, najpierw musiałam go przekonać, że z
Ivy wszystko w porządku i jej brak nie zagraża D'athúil, jeśli o to
chodzi.
- Ale że trafiła akurat do Althenos... - kręcił głową.
- Nie jest ważne dokąd, tylko do kogo - powiedziałam twardo.
- To już ma sens - uśmiechnął się niepewnie. - Tylko że... To jest
trochę frustrujące, wiesz? Zjawiacie się nagle w danym świecie,
przewracacie go do góry nogami, zupełnie zmieniacie jego porządek...
Miałam ochotę odpowiedzieć, że ja tu tylko zwiedzam, ale wiedziałam, że nie o to chodzi.
- Może kiedyś dojdziesz do wniosku, że ten świat czegoś takiego potrzebował - zaryzykowałam.
- A może nie... Zresztą to nie wy zaczęliście, tu muszę wam oddać
sprawiedliwość - roześmiał się, a ja byłam zdumiona tym jak łatwo uznał,
że należy do tego świata.
- Nie, my raczej kończymy. Próbując przywrócić równowagę. A propos, znowu nie dane mi było usłyszeć twojego duetu z Vaneshką...
- Tak, przywrócić równowagę, rozdzierając przestrzeń i robiąc sobie
skrót przez czarną dziurę. Skoro istnieje coś takiego jak aleja, to czy
warto podważać sens jej istnienia?
Przyznam, że trochę mnie rozbawiła ta płomienna obrona ładu i równowagi,
ale z drugiej strony Ketris miał trochę racji. Sama bym się chętnie
zagłębiła w zasady funkcjonowania światów za aleją, w losowość
przeskakiwania z wymiaru do wymiaru...
Z wymiaru do wymiaru...
- Słuchaj, co to jest Ha'O'Hana? - zapytałam ni z gruszki, ni z pietruszki.
- Jedna z krain za oceanem - Ketris próbował nadążyć za moim tokiem myślenia. - Skąd o niej wiesz?
- Spotkałam kogoś, kto mówił, że stamtąd pochodzi - odrzekłam
wymijająco. Właściwie nie wiem, dlaczego wolałam utrzymać w tajemnicy
moje spotkania z tamtym chłopakiem. Aeiranowi też nie mówiłam... Hm,
chyba wiem, dlaczego.
Nie, to nie obawa przed sceną zazdrości. Raczej przed jeszcze większym
wywróceniem wszystkiego do góry nogami. Ale skoro się boję, to dlaczego
chcę wiedzieć...?!
- Jakoś to mało prawdopodobne - mruknął bard. - Z tego co wiem,
Ha'O'Hana jest tutaj mniej więcej tym, czym Althenos jest dla DeNaNi.
Również pod względem otwarcia na resztę świata, a raczej braku otwarcia.
- Wysyłanie pojedynczych projekcji to chyba jeszcze nie otwarcie? - zastanawiałam się głośno.
- A jesteś pewna, że chcesz to wiedzieć?
Spojrzałam na Ketrisa - miał szelmowski uśmiech i wypisaną na twarzy
ciekawość. Tyle że jego słowa były podobne do tych, którymi uraczył mnie
Geddwyn, gdy powiedziałam mu, że wybieram się do Shiroaki. Nie wiem
skąd bardowi przyszło do głowy takie pytanie... Ale może to tylko ja
jestem przewrażliwiona. No dobrze, na pewno jestem przewrażliwiona.
Przecież nie powiedział, że mam nie dać się pożreć opowieści.
O ile w ogóle jest jakaś opowieść.
Zresztą najpóźniej pojutrze wrócę do domu i będę mogła na przykład zasłonić lustro czarną krepą.
Nie zawracając sobie tym więcej głowy, zaczęłam słuchać, co też Ketris ma do powiedzenia o D'athúil.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz