Jest spokojnie. Jest tak
spokojnie, że to aż nienormalne. Możnaby pomyśleć, że żadna opowieść nie
próbuje temu spokojowi przeszkodzić, że na nic się nie zanosi... I
pewnie na nic by się nie zanosiło, gdybym raz jeden posłuchała rozsądku,
a nie impulsu. Czy zawsze będę szła za głosem intuicji? Jeśli tak, to
kto wie, czy pewnego dnia po prostu nie wyjdę z domu i nie opuszczę go
na dobre? W takiej chwili przydałby mi się ktoś, kto potrafiłby i chciał
mnie przed tym powstrzymać. Brak mi kogoś takiego i czasem chce mi się
krzyczeć z tego powodu... Zwłaszcza ostatnio.
Niemal miałam nadzieję, że powstrzyma mnie Geddwyn, w końcu był taki
sceptyczny podczas naszej ostatniej rozmowy. Ale poprzestał tylko na
ostrzeżeniach.
- Pierwsze: strzeż się ognia - powiedział. - I drugie: nie daj się pożreć przez opowieść.
- Tę, w którą się być może wpakuję? - zapytałam.
- Może tę - mruknął z nutą niespodziewanego rozbawienia. - A może nie tę...
I jak być tu mądrą, słuchając go?
Wbrew swoim ostrzeżeniom postanowił jednak wystylizować mnie na antybohaterkę, specjalnie na potrzeby ten nowej opowieści, przez co skończyłam...
...
...ubrana na czerwono!!! Aaaaaaa!!!
Stwierdził, że ten kolor pasuje do mojego szalonego spojrzenia, paskud jeden.
À propos rozmów o nowej opowieści, zwierzyłam się też Xemedi-san, gdy była u mnie na
herbatce. Poradziła mi, że skoro ta Hikari tak lubi to swoje obecne
życie, powinnam sprawić, żeby je lubić przestała... Czyli albo się z nią
zaprzyjaźnić i uświadomić, że jej klan do najmilszych nie należy, albo
stać się jej wrogiem i zatruć jej egzystencję. Nie wiedzieć czemu w
żadnej z tych ról się nie widzę. Nie wiem, czy umiałabym być jej
przyjaciółką, skoro nasze pierwsze spotkanie przyjazne nie było. Ale to
był tylko sen... A Yori-chan dała słowo, że jej ten sen zmąciła. Czyli w
razie czego Hikari nie powinna mnie pamiętać, a jeśli już, to nie
będzie wiedziała skąd. Może to jakaś pociecha...
Z rzeczy przyjemniejszych - grzebiemy z Tenarim w Szafie, wyciągamy co
dziwniejsze ciuchy, przebieramy się w nie i mamy przez to szaleńczą
głupawkę.
I jeszcze jedno... Powoli acz nieuchronnie zaczyna mi dolegać gardło. Znak, że wiosna tuż tuż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz