20 III

Jest spokojnie. Jest tak spokojnie, że to aż nienormalne. Możnaby pomyśleć, że żadna opowieść nie próbuje temu spokojowi przeszkodzić, że na nic się nie zanosi... I pewnie na nic by się nie zanosiło, gdybym raz jeden posłuchała rozsądku, a nie impulsu. Czy zawsze będę szła za głosem intuicji? Jeśli tak, to kto wie, czy pewnego dnia po prostu nie wyjdę z domu i nie opuszczę go na dobre? W takiej chwili przydałby mi się ktoś, kto potrafiłby i chciał mnie przed tym powstrzymać. Brak mi kogoś takiego i czasem chce mi się krzyczeć z tego powodu... Zwłaszcza ostatnio.
Niemal miałam nadzieję, że powstrzyma mnie Geddwyn, w końcu był taki sceptyczny podczas naszej ostatniej rozmowy. Ale poprzestał tylko na ostrzeżeniach.
- Pierwsze: strzeż się ognia - powiedział. - I drugie: nie daj się pożreć przez opowieść.
- Tę, w którą się być może wpakuję? - zapytałam.
- Może tę - mruknął z nutą niespodziewanego rozbawienia. - A może nie tę...
I jak być tu mądrą, słuchając go?
Wbrew swoim ostrzeżeniom postanowił jednak wystylizować mnie na antybohaterkę, specjalnie na potrzeby ten nowej opowieści, przez co skończyłam...
...
...ubrana na czerwono!!! Aaaaaaa!!!
Stwierdził, że ten kolor pasuje do mojego szalonego spojrzenia, paskud jeden.

À propos rozmów o nowej opowieści, zwierzyłam się też Xemedi-san, gdy była u mnie na herbatce. Poradziła mi, że skoro ta Hikari tak lubi to swoje obecne życie, powinnam sprawić, żeby je lubić przestała... Czyli albo się z nią zaprzyjaźnić i uświadomić, że jej klan do najmilszych nie należy, albo stać się jej wrogiem i zatruć jej egzystencję. Nie wiedzieć czemu w żadnej z tych ról się nie widzę. Nie wiem, czy umiałabym być jej przyjaciółką, skoro nasze pierwsze spotkanie przyjazne nie było. Ale to był tylko sen... A Yori-chan dała słowo, że jej ten sen zmąciła. Czyli w razie czego Hikari nie powinna mnie pamiętać, a jeśli już, to nie będzie wiedziała skąd. Może to jakaś pociecha...
Z rzeczy przyjemniejszych - grzebiemy z Tenarim w Szafie, wyciągamy co dziwniejsze ciuchy, przebieramy się w nie i mamy przez to szaleńczą głupawkę.
I jeszcze jedno... Powoli acz nieuchronnie zaczyna mi dolegać gardło. Znak, że wiosna tuż tuż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz