16 II

Give me release, witness me
I am outside, give me peace
Heaven holds a sense of wonder
And I wanted to believe
That I'd get caught up when the rage in me subsides
Passion chokes the flower
Till she cries no more
Possessing all the beauty
Hungry still for more
Heaven holds a sense of wonder
And I wanted to believe
That I'd get caught up when the rage in me subsides

 In this white wave
I am sinking in this silence
In this white wave
In this silence I believe

I can't help this longing, comfort me
I can't hold it all in, if you won't let me
Heaven holds a sense of wonder
And I wanted to believe
That I'd get caught up when the rage in me subsides
.
In this white wave
I am sinking in this silence
In this white wave
In this silence I believe
I have seen you
In this white wave you are silent
You are breathing
In this white wave I am free
...

Sarah McLachlan

Wybraliśmy się dzisiaj na wycieczkę, wszyscy czworo. Jechaliśmy brzegiem morza, aż w końcu zatrzymaliśmy się w miejscu, w którym było najmniej śniegu (oczywiście konie się skarżyły, że muszą brnąć w zaspach) i tam Ketris wyjął flet (flet!), a Vaneshka zaczęła śpiewać. Na początku słuchałam z uwagą, jak woda niesie ich pieśń - która jednak bardziej pasowała do wiosny niż do zimy - ale potem odpłynęłam myślami do wszystkich, od których się odcięłam, przyjeżdżając tutaj. Pewnie i tak nikt nie miałby mi tego za złe (o ile zwróciliby uwagę), ale skoro już funkcjonuję według czasu DeNaNi... Nawet Lilly nic nie wysłałam w dzień Annicenty Kochającej. To święto obejmuje każdy rodzaj miłości, tę przyjacielską i rodzinną również, a przecież dnia by mi nie starczyło, żeby obskoczyć i wyściskać wszystkich, na których mi zależy... Tak, wiem, że mogę to robić bez okazji. Ale w ten jeden dzień mam ochotę zrobić sobie rachunek sumienia i wyliczyć, kogo i jak bardzo zaniedbałam.
No i oczywiście Tenari. Nie ma dnia, żebym choć raz nie pomyślała o Tenarim, który w tej chwili jest daleko, w miejscu, o którym nawet ja dotąd nie słyszałam, nazywanym Ogrodem K... Sama nie wiem, jak powinnam pisać tę nazwę. W każdym razie, kiedy padła propozycja wyjazdu, zgodziłam się bez wahania. Mogłabym powiedzieć, że nie chciałam, by Tenari poczuł się zawiedziony - naprawdę się cieszył na tę podróż. Ale czy tak naprawdę nie chciałam po prostu pozbyć się balastu?
A przede wszystkim, czy nie powinnam była przynajmniej przemyśleć sprawy?
Teraz, kiedy już nie ma Xelli-Mediny, mogę się okazać nieodpowiednim towarzystwem, rozbrzmiewają mi w głowie słowa Rigela, słowa ostrzeżenia, którymi odpowiedział na moją zgodę. Oczywiście niespecjalnie się tym przejęłam. Może zbyt wiele wiary pokładam w innych? Ale cóż, Tenari poczułby się zawiedziony również gdybym w niego nie wierzyła.
A konwalie, jeśli dotarły, pewnie zdążyły już zwiędnąć.
Ale nie tylko to mnie martwi, choć ta głębsza przyczyna również leży w mojej wybujałej wyobraźni. Vaneshka też to zauważyła i zanim wróciliśmy do domu, zaaplikowała mi pieśń - tak, właśnie zaaplikowała. Posadziła na wyjątkowo niewygodnym kamieniu i kazała słuchać dopóki nie skończy. I co ciekawsze, utwór nie był jej własną improwizacją, ale dobrze mi znaną i lubianą piosenką - niespokojną i deliryczną w treści. A jednak w jej wykonaniu i bez podkładu muzycznego przyniosła pewne ukojenie...

- Co takiego cię niepokoi? - zapytał Aerian po powrocie na Krawędź.
- Czy i ty zamierzasz mnie jakoś pocieszyć? - uśmiechnęłam się słabo.
- Nie sądzę, żebym potrafił - pokręcił głową i usiadł w fotelu. - Mogę tylko trwać przy tobie, ale nie wiem, czy ci to wystarczy.
Usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się mocno. Chyba uznał to za odpowiedź, ale rozwiązał mi się język.
- Albo mam przerost natchnienia, albo coś się zaczyna w światach - mruknęłam. - A jeśli to drugie... Nie wiem, może zniknięcie Xemedi-san to zapoczątkowało. Jest parę osób, które na pewno wzniosły wtedy toast...
- Jak to się ma do ciebie?
- Niestety z opowieściami bywa tak, że czasem mnie wciągają. Zwłaszcza jeśli się opieram.
- Może się nie opieraj - podsunął. - Zawsze potem jesteś taka zmęczona... Może daj się raz ponieść z prądem?
- A jeśli na końcu będzie czekało coś, z czym nie będę chciała mieć do czynienia? - zaprotestowałam - Płynąc z prądem, nie będę mogła się obronić.
- Wtedy przyjadę - odpowiedział, choć wydawało się, że nie mówi do mnie. Zapatrzył się gdzieś przed siebie.
- Skąd będziesz wiedział, zamknięty w Pieśni? - starałam się, żeby nie zabrzmiało to złośliwie.
- Wiedziałem, kiedy zabrałem cię z tej dziwnej historii o krysztale - odparł bez namysłu. - Tak jak ty wiedziałaś, szukając mnie po zakończeniu czasu przysięgi. Teraz znowu moja kolej.
Pozostaje mi trzymać go za słowo. Jutro wracam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz