Prawdę mówiąc, ja też nie
wiem kiedy ostatnio spałam. Nie wiem nawet ile czasu minęło odkąd
przyjechaliśmy do tego miasta. Jakoś zamazały mi się granice między nocą
a dniem.... Niebo prawie cały czas jest szare, a na zegarach jest
dziwna podziałka na 30 odcinków czasu i nie mam pojęcia jak to
przeliczyć. Bardziej jestem pochłonięta denerwowaniem się, niestety. O
tęsknocie nie wspominając.
Niech to, wjeżdżając w aleję miałam nadzieję na przygodę! Na zbiorowe narastające frustracje - nie!
Siedzę na balkonie i zastanawiam się, dlaczego nie zapytałam Ketrisa
czym naprawdę jest dom na Krawędzi Świata. Może gdybym się dowiedziała,
denerwowałabym się jeszcze bardziej... A może nie. W każdym razie Ketris
teraz siedzi w pokoju Ivy i mogę się tylko modlić, by ją oswoił tak jak
kiedyś zrobił to z Aldriną.
Nie wiem tylko, do kogo miałabym się modlić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz