Siedziałam w fotelu, lekko
podskakując w miejscu, jakby mnie szpilka kłuła. Rozglądałam się wkoło,
starając się nie patrzeć w stronę Aeirana, dopóki nie odłożył
maszynopisu na bok. A kiedy już to zrobił, długo patrzył na mnie bez
słowa.
- Pod twoim wzrokiem zmieniam się w kamień - powiedziałam zduszonym
głosem. - I mam wrażenie, że zaraz to podrę i wywalę w międzysferę.
- Aspektów artystycznych się czepiać nie zamierzam, bo się nie znam - teraz i on się odezwał. - Ale jak ty to zrobiłaś?
- To dobrze, bo ja też się nie znam... Znaczy, co zrobiłam?
- Mógłbym się teraz zacząć ciebie bać - tymi słowami wprawił mnie w
konsternację. - To jest napisane, jakbyś wtargnęła mi w umysł i wywlokła
na światło dzienne wszystko, co zepchnąłem na dno pamięci.
- Nie bawiłabym się w takie eksperymenty nawet gdybym potrafiła - zaprotestowałam. - Ja tylko sobie wyobrażałam.
- W takim razie twoja wyobraźnia jest nieobliczalna.
- Bywa. Przepraszam - wstałam z fotela i wykonałam jakieś bezsensowne machnięcie ręką. - To ja chyba... Pójdę.
Chwycił moją rękę, przytrzymując mnie na miejscu.
- Nie musisz przepraszać, naprawdę...
- Ale niespecjalnie się cieszysz, że wspomnienia do ciebie wróciły.
- To nie to - Aeiran pokręcił głową. - Po prostu nie spodziewałem się, że ciągle będą takie... Smutne.
- Rozumiem - westchnęłam. - To tak samo jak wtedy, gdy patrzę na rysunki
od Geddwyna, przedstawiające tych, których... - urwałam,
czerwieniąc się niespodziewanie. - Nieważne.
- Ważne. Ale to tylko twoje wspomnienia.
- Tak samo jak tamte są twoje - wskazałam na leżące na kanapie kartki. -
Więc raczej nie będę nimi karmić zgłodniałych czytelników.
- A zatem mogę je na na razie zatrzymać?
Spojrzałam na niego miękko, uwalniając rękę z jego dłoni.
- Też pytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz