Jak opisać Wędrującą
Ciemność "od środka"? Może wystarczyłoby powiedzieć, że jest wszystkim
tym, czym n i e jest jej wersja z wnętrza DeNaNi? Tam przecież znalazłam
w miarę uporządkowany świat, którego jedynym niedociągnięciem (?) były
rośliny funkcjonujące bez fotosyntezy. Na swój sposób piękny i
rozświetlony latarniami... Ale nie będę już snuć więcej wywodów, bo ciąg
skojarzeń doprowadzi mnie do domu na Krawędzi i resztę tej strony
zapełnię gwiazdkami.
Tutaj natomiast... Mogłabym powiedzieć, że też jest pięknie, gdybym
chciała dać upust swojej demonicznej naturze. Jeśli dobrze zrozumiałam
naturę Wędrującej Ciemności, ma ona trzy strefy czy też warstwy.
Pierwsza - zewnętrzna - jest nieznośnie, ponuro szara. Przez nic nie
oświetlona, po prostu szara. Tutaj żyją nieliczni ludzie, istniejący
chyba tylko po to, by oddawać cześć swoim bogom. Tutaj zostali ulokowani
Laderic i Drusilla, z czego ta druga wcale się nie cieszy, ten pierwszy
zaś robi notatki, z pewnością bardziej szczegółowe niż moje.
Druga warstwa jest gęsta i jakby utkana z cienia - a może z cieni? Jeśli
z cieni, to raczej nieszkodliwych - żaden nie zareagował, gdy unosiłam
się w ich przepastnej toni, choć dla bezpieczeństwa poszłam tam sama. I
dziwne, ale wrażenie było dość miłe. Ner'lind nazwał tę warstwę
"martwą", więc spodziewałam się zgoła czego innego.
W warstwie trzeciej rezydują sami bogowie i tylko ich zaufany rzecznik
może czasem tam na chwilę wejść. Jednak, jak mi się cicho poskarżył,
ostatnio ma to miejsce coraz rzadziej i coraz krócej... Przyznam, nie
sądziłam, że będzie mi się skarżył, ale jeśli tak dalej pójdzie, to może
mi chlapnie, gdzie zamknął Deuce'a, bo na razie nie wiem. A przydałoby
się... Choć znając złodziejaszka, można się spodziewać, że sam ucieknie.
Teraz wypadałoby się pozastanawiać, co należy zrobić dalej... No co?
Pisałam, że nasz plan jest szalony. Uzupełnia się w trakcie
realizacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz