10 VII

Jak opisać Wędrującą Ciemność "od środka"? Może wystarczyłoby powiedzieć, że jest wszystkim tym, czym n i e jest jej wersja z wnętrza DeNaNi? Tam przecież znalazłam w miarę uporządkowany świat, którego jedynym niedociągnięciem (?) były rośliny funkcjonujące bez fotosyntezy. Na swój sposób piękny i rozświetlony latarniami... Ale nie będę już snuć więcej wywodów, bo ciąg skojarzeń doprowadzi mnie do domu na Krawędzi i resztę tej strony zapełnię gwiazdkami.
Tutaj natomiast... Mogłabym powiedzieć, że też jest pięknie, gdybym chciała dać upust swojej demonicznej naturze. Jeśli dobrze zrozumiałam naturę Wędrującej Ciemności, ma ona trzy strefy czy też warstwy. Pierwsza - zewnętrzna - jest nieznośnie, ponuro szara. Przez nic nie oświetlona, po prostu szara. Tutaj żyją nieliczni ludzie, istniejący chyba tylko po to, by oddawać cześć swoim bogom. Tutaj zostali ulokowani Laderic i Drusilla, z czego ta druga wcale się nie cieszy, ten pierwszy zaś robi notatki, z pewnością bardziej szczegółowe niż moje.
Druga warstwa jest gęsta i jakby utkana z cienia - a może z cieni? Jeśli z cieni, to raczej nieszkodliwych - żaden nie zareagował, gdy unosiłam się w ich przepastnej toni, choć dla bezpieczeństwa poszłam tam sama. I dziwne, ale wrażenie było dość miłe. Ner'lind nazwał tę warstwę "martwą", więc spodziewałam się zgoła czego innego.
W warstwie trzeciej rezydują sami bogowie i tylko ich zaufany rzecznik może czasem tam na chwilę wejść. Jednak, jak mi się cicho poskarżył, ostatnio ma to miejsce coraz rzadziej i coraz krócej... Przyznam, nie sądziłam, że będzie mi się skarżył, ale jeśli tak dalej pójdzie, to może mi chlapnie, gdzie zamknął Deuce'a, bo na razie nie wiem. A przydałoby się... Choć znając złodziejaszka, można się spodziewać, że sam ucieknie.
Teraz wypadałoby się pozastanawiać, co należy zrobić dalej... No co? Pisałam, że nasz plan jest szalony. Uzupełnia się w trakcie realizacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz