- No, trzymaj - Geddwyn wręczył mi pokaźny stosik kaset. - Może się wreszcie nawrócisz na jeden konkretny gatunek muzyki.
- Może jeszcze jedyny słuszny, co? - prychnęłam. - Mówisz jakbyś sam nie słuchał wszystkiego, co popadnie.
- Nie co popadnie, tylko co lubię - poprawił. - Słuchaj, w co ten mały
się znowu wpakował, że tak niespodziewanie zwiał do tej waszej Pieśni?
- Dlaczego miałby się w coś wpakować? - zamrugałam, zbita z tropu tą
nagłą zmianą tematu. - Zresztą był tu u ciebie, trzeba go było zapytać.
- No, był i powarkiwał - przyznał Geddwyn, włączając wieżę i podkręcając dźwięk. - Domagał się uroku zacierającego.
- Właściwie to nie powinieneś nawet dotykać tego sprzętu - zadumałam się.
- Woda plus elektryczność dają... Czekaj, jak to zacierającego?
- Mogłabyś tak nie mamrotać pod nosem - poskarżył się duch wody, odchodząc od głośnika.
- Mógłbyś nie słuchać tego jazgotu na cały regulator - odcięłam się. - Pytałam, co to za urok zacierający. Co niby ma zatrzeć?
- Wrażenie obecności - wyjaśnił, siadając znów na tapczanie. - Wiesz, jak
skądś odchodzisz, to jednak coś tam po tobie zostaje... Każdy ruch
powietrza, każda nierówność ziemi - wszystko może wykrzyczeć, że tam
byłaś. Jak się umie słuchać.
- Znaczy, jak zacieranie śladów? - zmarszczyłam brwi.
- Oj, nie upraszczaj. Ten urok sięga głębiej - pokręcił głową. - Tylko do
tego najlepiej jest mieć wszystkie żywioły, a Brangien jak nie ma, tak
nie ma.
- Tak czy inaczej, skoro pojechali do Pieśni, i tak nikt ich nie
znajdzie - powiedziałam cicho, a jednak już się w duchu zastanawiałam,
przed czym lub przed kim chcieli się osłonić.
Do domu wróciłam późnym wieczorem, bo Tenari się opierał. Co prawda
Geddwyna również gdzieś potem wyniosło, przez co zostaliśmy tylko z
Maeve, ale strefa letnia stała przed nami otworem i nie mogliśmy nie
poświęcić kilku chwil na kąpiel w jeziorze. Raz był moment alarmowy,
kiedy Ten-chan zaczął chlapać na Strel, przez co omal nie zaczęła gryźć;
na szczęście skończyło się na fukaniu i długim suszeniu.
Przed pójściem spać przeczytałam jeszcze depeszę od Shee'Ny: Byłoby miło, gdybyś wpadła do DeNaNi, bo właśnie siedzę tam z Pai Pai, a konkretnie w okolicach Althenos.
Dlaczego ją tam zawiało ani kiedy Pai Pai przeniosła się ze Srebrnej
Domeny, nie mam pojęcia. Ale chyba rzeczywiście się wybiorę, choćby po
to, żeby się dowiedzieć.
Tyle, że "okolice Althenos" to brzmi dość ogólnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz