Kolejny zapis w pamiętniku,
który rozpoczynam wzmianką, że zostałam sama...? Nie, oczywiście, że nie
sama. Z Tenarim. Z Pokrzywą, którą nosi i domaga się kolejnej wyprawy,
tym razem ze mną. A jednak, a jednak... Oczywiście, że Aeiran musiał w
końcu wrócić do Pieśni, żeby stawić się w Refrenie z jakąś wiarygodną
wymówką. Zapowiedział, że przyjedzie na moje urodziny i mam go trzymać za
słowo. Nie omieszkam.
Kaede również pojechał, a przedtem odwiedził jeszcze Geddwyna i oddał
mi tego dziwnego motyla, nie wiedzieć czemu naelektryzowanego - mam go
teraz trzymać w ciepłym miejscu, również nie raczył wyjaśnić dlaczego.
Niedosyt pozostał, nie mogłam jednak nie zauważyć, że chłopak coraz
lepiej wpasowuje się w światy i zaczyna ścigać przygody - bez tej
mściwej zaciekłości, bez poczucia, że robi coś wbrew sobie, z którym to
poczuciem zawitał do mnie pewnego kwietniowego dnia. Wtedy, kiedy
jeszcze szukałam porównań do sprawdzonych wzorców, do kanonicznej
opowieści. Zastanawiam się teraz, ile w Kaede rzeczywiście było z
bohatera takiej opowieści, a ile sobie wyobraziłam, czy też na ile byłam
nastawiona. Bo skórzana kurtka, bojowość i buntowanie się przeciwko
wszystkiemu w zasięgu wzroku nie musi jeszcze o niczym świadczyć...
Bohater wzorcowej opowieści nie miałby dziewczyny i perspektyw na
ciekawe życie - a przynajmniej nie dostrzegałby możliwości, że mógłby
mieć. Może by nie chciał. A kiedy myślę o Kaede, mam ochotę uśmiechnąć
się z dumą.
Razem z nim zabrała się Noelle, która najwyraźniej nie przejmuje się
drobiazgami typu żal za pozostawionym domem i gotowa jest rzucić się w
coś nowego, byle u boku właściwej osoby. Może to nie do końca tak, bo w
końcu na pewno zawitają na Rozdroże z powrotem, ale przypomina mi się
piosenka Midnight train to Georgia i zastanawiam się, czy Noelle zgodziłaby się z jej słowami. I'd rather live in his world than live without him in mine...
A to z kolei skłania mnie do refleksji na temat czy byłabym w stanie...
To znaczy, wiem, że bym nie mogła. Starałabym się złapać dwie sroki za
ogon, może za wszelką cenę. Zawsze będę p o ś r ó d światów i w tym wypadku też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz