19 IV

I oto jesteśmy na białej ziemi Nowego Albionu. Tak białej, że chętnie pokazałabym ją Maeve i zapytała czy to naturalne... Ale mieszkańcy się nie uskarżają; podobno zawsze taka było i właśnie dlatego rośnie tu bardziej niezwykła flora niż gdziekolwiek indziej... W każdym razie w tym świecie. Cóż, spotkałam się już z zielonymi kwiatami - ale nie z zielonymi kwiatami o błękitnych liściach, których dotyk parzy. Nie jestem pewna czy rzeczywiście jest to powodem do dumy... Na szczęście nie ma mowy o roślinkach pełzających za ludźmi, żeby spętać ich pnączami i zjeść. A takie się zdarzają w pewnym naprawdę paskudnym zakątku DeNaNi, i to bez białej gleby.
Swoją drogą, kiedy przybiliśmy wczoraj do brzegu, przez pierwszą chwilę myślałam, że to śnieg i dziwiłam się, że jest tak ciepło. Nadal odruchowo unoszę spódnicę w razie wpadnięcia w zaspę.
"Poszukująca Imienia" - a można by pomyśleć, że wrócą do miana "Bellatrix" - odpłynęła nieoczekiwanie, kiedy szukałyśmy lokalu. Nie wiem czy odpowiadał za to Adagio, czy Háegwyll, grunt, że przez to musimy szukać Lenore wyłącznie przy pomocy zwojów Konwalii i sprawdzonego wzorca opowieści. Zdecydowanie lepiej byłoby mieć przy sobie kogoś, kto ją zna... Ale po co ja to roztrząsam, skoro tak czy siak dziewczyna im się zbyt niemiło kojarzy? Bardziej już by nam nie pomogli.
Co prawda, w taki sposób przeoczyli jeden szczegół, ale to już ich strata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz