19 XI

Na swojej toaletce znalazłam liścik od Vanny, głoszący, że będzie na mnie czekać w Melgrade albo w Melrin, zależnie od nastroju. Leżał ów liścik na wierzchu sterty innych kartek, głównie świątecznych i noworocznych. Poza tym nic się nie zmieniło ani w moim domu, ani w Blue Haven.
Bez większych problemów przywołałam Chmurkę i poleciłam jej, by zrobiła mi z pięć herbat na zapas, a sama usadowiłam się wygodnie na kanapie. Spędziłam tam dalsze pół dnia, słuchając muzyki na cały regulator. Jaka to radykalna odmiana - pogrążać się w przyjemnej samotności we własnym domu. Jeszcze dzień, a pewnie znów poczułabym się zdolna do pisania czegoś poza pamiętnikiem, ale niestety czas płynie za szybko. To tylko na Krawędzi mogłam udawać, że wcale tak nie jest.
Dziś długi sen pod baldachimem. Jutro ruszam ciągnąć pozostawione wątki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz