1 VI

Mam nieodparte wrażenie, że powinnam się niepokoić. Bądź co bądź, Aeiran pojechał do Ciemności miesiąc temu i dotąd nie ma po nim śladu. Powinnam chodzić po ścianach i umierać ze zdenerwowania, i to już od dawna. Tymczasem... Po prostu chcę, żeby już wrócił. Z zupełnie egoistycznych pobudek.
Wsłuchuję się we własne myśli i uśmiecham się do siebie. A w przerwach przeglądam swoje stare pamiętniki i kiedy czytam o tym, jakim byłam soplem, to już zupełnie śmiech mnie zdejmuje.

To, co knuł Tenari w Teevine, okazało się rysunkiem... Na potwornej ilości połączonych ze sobą kartek. Przedstawia długą drogę - drogę pośród trzew, pośród łąk, pośród kwiatów, pośród chmur... Pośród domków jak z piernika i brukowanych uliczek. Pośród gwiazd i portali. Pośród światów.
Ten-chan wyjaśnił, że to jest moja droga.
Chętnie bym ją gdzieś powiesiła, ale ściany mam w większości pozajmowane - przez regał, Szafę, drzwi, inne obrazki... Wielkich możliwości nie mam. Za to dzisiaj zabrałam Tenariego do lunaparku, a potem do Solen, na przedstawienie dla dzieci, w którym zderzyło się mnóstwo różnych baśni, co owocowało zaskakującymi i zabawnymi zwrotami akcji... Po powrocie do domu zasnął jak kamień. Nie dziwię mu się, sama mam zamiar zaraz to zrobić.
Ale jeszcze chwilę, jeszcze jedna piosenka o miłości niech przebrzmi. Albo dwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz