14 VI

Kolejny zapis w pamiętniku, który rozpoczynam wzmianką, że zostałam sama...? Nie, oczywiście, że nie sama. Z Tenarim. Z Pokrzywą, którą nosi i domaga się kolejnej wyprawy, tym razem ze mną. A jednak, a jednak... Oczywiście, że Aeiran musiał w końcu wrócić do Pieśni, żeby stawić się w Refrenie z jakąś wiarygodną wymówką. Zapowiedział, że przyjedzie na moje urodziny i mam go trzymać za słowo. Nie omieszkam.
Kaede również pojechał, a przedtem odwiedził jeszcze Geddwyna i oddał mi tego dziwnego motyla, nie wiedzieć czemu naelektryzowanego - mam go teraz trzymać w ciepłym miejscu, również nie raczył wyjaśnić dlaczego. Niedosyt pozostał, nie mogłam jednak nie zauważyć, że chłopak coraz lepiej wpasowuje się w światy i zaczyna ścigać przygody - bez tej mściwej zaciekłości, bez poczucia, że robi coś wbrew sobie, z którym to poczuciem zawitał do mnie pewnego kwietniowego dnia. Wtedy, kiedy jeszcze szukałam porównań do sprawdzonych wzorców, do kanonicznej opowieści. Zastanawiam się teraz, ile w Kaede rzeczywiście było z bohatera takiej opowieści, a ile sobie wyobraziłam, czy też na ile byłam nastawiona. Bo skórzana kurtka, bojowość i buntowanie się przeciwko wszystkiemu w zasięgu wzroku nie musi jeszcze o niczym świadczyć... Bohater wzorcowej opowieści nie miałby dziewczyny i perspektyw na ciekawe życie - a przynajmniej nie dostrzegałby możliwości, że mógłby mieć. Może by nie chciał. A kiedy myślę o Kaede, mam ochotę uśmiechnąć się z dumą.
Razem z nim zabrała się Noelle, która najwyraźniej nie przejmuje się drobiazgami typu żal za pozostawionym domem i gotowa jest rzucić się w coś nowego, byle u boku właściwej osoby. Może to nie do końca tak, bo w końcu na pewno zawitają na Rozdroże z powrotem, ale przypomina mi się piosenka Midnight train to Georgia i zastanawiam się, czy Noelle zgodziłaby się z jej słowami. I'd rather live in his world than live without him in mine... A to z kolei skłania mnie do refleksji na temat czy byłabym w stanie... To znaczy, wiem, że bym nie mogła. Starałabym się złapać dwie sroki za ogon, może za wszelką cenę. Zawsze będę p o ś r ó d światów i w tym wypadku też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz