23 V

Nie przegapiłam kwitnienia akacji, zresztą czy to w ogóle możliwe, jeśli wystarczy zrobić mały krok w tył, do jakiegoś świata, gdzie wiosna przyszła odrobinę później? O ile rosną w nim jakieś akacje, oczywiście. Wybrałam się z Tenarim na ich podziwianie, tylko kolorowych yukat nam brakowało. Gdzieś tam, w szeregu lustrzanych Krajów Wschodzącego Słońca, obchodzi się specjalne dni oglądania kwitnących drzew wiśni, a ja urządzam sobie moje małe święto upajania się zapachem akacji...
I coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie należy mi pozwalać trzymać w domu kwiatów. Zwłaszcza, jeśli oryginalnie rosną na drzewach. Naznosiłam tego draństwa do domu i następnego dnia wyschło mi niemalże na proszek. Tak, wiem, że kwiaty najlepiej pozostawiać tam, gdzie są, a nie zrywać, zawsze to wiedziałam, ale czasem po prostu nie mogę się oprzeć.

Wspominałam coś o zaszyciu się daleko od problemów i opowieści? No to teraz nadmienię tak sobie od niechcenia, że piszę ostatnio opowieść o Koronie. Tak, o tej Koronie ze świata latających wysp. Odżegnywałam się od tej sprawy, ale też ani przez chwilę nie czułam się w nią osobiście zamieszana... Zresztą sama widzę, że sedno opowieści leży o wiele głębiej niż END i Omega zdołałyby kiedykolwiek sięgnąć, mam więc ochotę zacisnąć zęby i do tego sedna dotrzeć. Co prawda nie wiem, ile z moich wizji jest prawdą, ile przebłyskiem intuicji, a ile tylko i wyłącznie fikcją literacką, ale za dobrze mi się pisze, żeby się tym przejmować.
...Tak dobrze, że aż z radości utknęłam na czwartym rozdziale.
Ale cóż, trzy i kawałek to całkiem niezły wynik jak na tak niezorganizowaną istotę jak ja. Już i tak w pewnym momencie snucie wątków mnie tak pochłaniało, że Tenari pilnował czy żyję i nie usycham niczym te kwiaty bez wody. A potem zakwitły akacje i trochę odżyłam.

A dzisiaj dostałam od Geddwyna zawiadomienie, że mam być gotowa o każdej porze, bo zamierza nas zabrać na koncert rockowy. Kogo jeszcze miał na myśli, nie mam pojęcia, ale chyba powinnam się bać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz