3 IV

Siedzę w fotelu, z Tenarim na kolanach i opowiadam mu historie spod znaku lotów kosmicznych. Czyżbym już wyczerpała wszystko z zakresu moich ulubionych tematów, skoro wzięłam się za te mniej znajome? Chociaż ten kosmos to bardziej pomysł Tenariego niż mój - wybraliśmy się wczoraj popatrzeć na gwiazdy, opowiedziałam mu trochę o Andromedzie i to podłapał. Co mi zresztą szkodzi, skoro pomysły nie chcą się wydostać na zewnątrz, bo się boją, że je zepsuję? Wcześnie chodzę spać, a zamiast odpływać myślami ku natchnieniu, wyłączam się całkowicie. Melancholia to nie może być, bo wiosna się budzi z coraz większą ochotą, więc może świeże powietrze mi mąci w głowie? A może czegoś mi brak, tylko czego... Czego? O czym powinam pomyśleć?
Niespodziewanie Tenari spojrzał ponad oparciem fotela i zaczął prychać ze złością. Chyba naprawdę wolałabym żeby się raz zwyczajnie wywrzeszczał, zamiast wydawać takie kocie dźwięki. Ale domyśliłam się ich powodu. Za fotelem stoi toaletka, na toaletce lustro...
- Czy tym razem też coś cię tu sprowadziło?
Nie było żadnej odpowiedzi, ale Tenari uspokoił się tak szybko jak się przedtem rozzłościł. Nie miałam ochoty podejmować wysiłku fizycznego i oglądać się za siebie, ale jasne było dla mnie, że jeśli ktoś się pokazał w lustrze, teraz już go tam nie ma.
Nie mam pojęcia kim może być ten chłopak o niebieskich włosach, ale jeśli pochodzi z tamtej strony alei...
Z tamtej strony alei...
Z tamtej...
Dlaczego nagle przeszedł mnie dreszcz?
- Chciałbyś się wybrać na wycieczkę, Ten-chan?
Mały zerknął na mnie, równie zaskoczony tym pomysłem jak ja sama.
- W podróż, której nie zapomnisz... I której nikt nam nie przerwie.
Wysłał mi słabiutki przekaz, ale pytające spojrzenie mówiło samo za siebie.
- Dokąd? - zamyśliłam się. - Może tam... Dokąd idą sny, kiedy się budzimy?
- ...e to jest?
- Nie mam pojęcia, nigdy tam nie byłam. Ale też nigdy o tym nie myślałam - pogłaskałam go po głowie. - Ale zawsze można spróbować... Poszukać.
Tenari jeszcze nie do końca dowierzał, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- A ...cimy sta...micznym?
Masz ci los, mogłam mu jednak znaleźć kolejną tradycyjną opowieść...
- Myślisz, że można tam dolecieć statkiem kosmicznym?
Pokiwał głową entuzjastycznie.
W zasadzie dlaczego nie? I tak mam wrażenie, że to nie będzie zwyczajna wycieczka... Że to nie będzie n o r m a l n a wycieczka, powinnam napisać, więc co mi szkodzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz