8 VIII

Nie pokazałyśmy Caranilli, ponieważ ma ona teraz inne kłopoty na głowie. Część jej gromady - z Jaleelem, tym paskudnym konkurentem do jej stanowiska, na czele - stała się jeszcze bardziej konfliktowa niż zwykle, od kiedy muszą znosić obcych na swoim terytorium. Zdecydowanie nie powinniśmy się wtrącać, a najlepiej udawać, że nie istniejemy i nas tu nie ma. Ciekawe, co będzie, kiedy z "patrolu" po królestwie powróci Diarmaid z pozostałą trójką Jeźdźców Słońca. Może pomoże sojuszniczce w załagodzeniu niezgody, a może wręcz przeciwnie.
Aż się zdziwiłam, kiedy Muirenn zauważyła znowu, że powinnam brać udział w tym patrolowaniu. Nie wiem, co takiego mogłabym odkryć w drodze albo do czego się przydać, naprawdę. A sądziłam, że czarodziejka jest na tyle zajęta swoim wybrankiem marnotrawnym, by przestać zwracać uwagę na cokolwiek innego. Ja bym przestała. Nawet w punkcie kulminacyjnym opowieści o wojnie.

Urywałam spisywanie ostatnich dni, jakby wyłączając je z kontaktu. Albo inaczej - sama się wyłączałam, pozwalając czasowi płynąć dalej, beze mnie. A tak naprawdę to J ciągała mnie, Ellila i Taranisa po krętych górskich ścieżkach (brrr) i kazała sobie wszyściutko opowiadać. Najciekawiej się jej tłumaczyło, skąd nagle w całej historii elfy i jak zdołały wplątać się w produkcję artefaktów wysysających lub rozpraszających magię... Otóż: jedna, średnio zorientowana tłumaczy drugiej, kompletnie niezorientowanej, a dwaj z tyłu przekrzykują się, dodając swoje poprawki. Najczęściej sprzeczne ze sobą.
No cóż. Wiemy na pewno, że elfy przejęły ową produkcję po śmierci swojego wspólnika/rywala/szwagra/małżonka (niepotrzebne skreślić), a potem pokłóciły się o wykorzystanie jej efektów. Jeden miał siostrę, a drugi do niej wzdychał. Jeden wydał ową siostrę za człowieka, drugi podobno przyczynił się do jego śmierci. Jeden przyłączył się do Dziecka Chaosu, drugi został okradziony przez Deuce'a i wysłał w pościg Drusillę. Jeden ma na imię Séarlan, drugi Daevel. Aha, i któryś wysłał na przeszpiegi Thanderila, Który-Powinien-Jeść-Marchewki. Teraz tylko dopasować fakty do imion, znaleźć delikwentów i nimi potrząsnąć. Proste, prawda?
Wygląda na to, że druga strona konfliktu tworzy ciekawą galerię osobliwości. Uroczy chłopczyk, który chce mieć gdzie się bawić, książę z koroną i przypuszczalnym kompleksem braciszka, jego towarzyszka z zupełnie oczywistym kompleksem siostrzyczki i na koniec elfi mag z przerostem ambicji. Nic tylko brać szkło powiększające i szukać potencjału.

Chyba dobry dziś dzień do podsumowań...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz