22 III

Wczoraj mieliśmy niespodziewany nalot nowych potencjalnych ciotek-rozpieszczaczek, a konkretnie odwiedziły nas Mezz'Lil, Shee'Na i San-Q, które postanowiły wreszcie zobaczyć Tenariego, a przy okazji wnieść mi trochę wiosny do herbaciarni. Lilly podcięła włosy - żeby się odmłodzić, jak sama stwierdziła - a San przyniosła pierwiosnki! I przytargała ze sobą Neid, tak że tego dnia miałam w Blue Haven nadwyżkę dzieci. I wcale mi to nie przeszkadzało.
Na początek oblałyśmy nadejście wiosny sporą ilością herbaty (nawet San!), a potem dziewczyny zachwycały się co już u nich rozkwitło i jak już ciepło... Ech, ciepluchy-piecuchy jedne! A potem zaczęło się szaleństwo... San zapłonęła chęcią śpiewania karaoke, a ponieważ ja chrypiałam, wszystkie postanowiły mi pośpiewać na pocieszenie. A raczej wydrzeć się chóralnie na cały regulator... Sytuację - i moje bębenki przy okazji - uratował Ten-chan, który wyłączył wieżę z kontaktu.
A potem San i Shee'Na odkryły co też ostatnio znajdujemy w Szafie i przyłączyły się do nas w poszukiwaniu więcej! Czy te przebieranki są zaraźliwe? Nie powiem jak wszyscy w rezultacie wyglądaliśmy, bo mnie atak śmiechu łapie, wspomnę za to, że odegraliśmy potem zupełnie zaimprowizowane przedstawienie. Przytomnie włączyłam kamerę, będę miała co oglądać gdy mi się nastrój pogorszy. Bo nasze wygłupy chyba przebiły wszystko... albo prawie wszystko.
Poważnie, wszystkie cztery szalałyśmy jak dzieciaki i było to coś, czego chyba nam wszystkim brakowało. A Ten-chan i Neid siedzieli na kanapie i patrzyli na nas ze zdziwieniem, jakby to oni byli starsi i mądrzejsi...
Dlaczego takie okazje nie zdarzają się częściej?

Jutro Shiroaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz